Wieczór albański 

Przyszedł czas na świetną zabawę w albańskich rytmach. W poniedziałkowy wieczór, dotarliśmy do ruin położonego na wzgórzu - Lekuresi Castle. Byliśmy tu już za dnia, kończąc Jeep Safari. Panorama 360 stopni. W dole Saranda, Morze Jońskie, bunkry, widok na Ksamil i okolice. Rewelacja.

Jednak dziś mieliśmy podziwiać inne widoki. W zamkowej restauracji, zorganizowano dla nas Wieczór Albański. Taką nazwę nosi część artystyczna oraz poczęstunek, które jak się okazało zrobiły na nas duże wrażenie.

Oprócz naszej grupy, były jeszcze dwie inne i sporo indywidualnych turystów. Gdy już było wystarczająco ciemno, rozpoczął się pokaz tańców ludowych. Śpiewano albańskie pieśni na kilka głosów.
W oczekiwaniu na kolację z regionalnymi potrawami, siedzieliśmy przy lampkach wina i oglądaliśmy albański folklor.
Albańczycy pokazując nam swoją kulturę, poprzez ludowy taniec, polifoniczne śpiewy, regionalne stroje i rytmiczną muzykę - wprawili nas dość szybko w radosny nastrój. Odgrywali przed nami różne scenki, zmieniali formy i konfiguracje tańca. Nawet się nie spostrzegliśmy, jak zaczęli porywać z widowni poszczególne osoby do wspólnej zabawy. To ponoć ich zwyczaj i nie powinno się im odmawiać, aby nie sprawić przykrości.
Już chwilę później bawiliśmy się całą grupą, a Albańczycy uczyli nas swoich kroków. Zabawa na świeżym powietrzu trwała w najlepsze i moglibyśmy się tak kołysać do rana.
Wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Przyszedł czas pożegnania, ostatni taniec i pozowanie do wspólnych zdjęć.
Jeszcze spojrzeliśmy na śpiącą w dole Sarandę i udaliśmy się do hotelu.

Tekst - Jacek Młynarczyk
Zdjęcia - Benia, Teofil, Jacek.


Jak wyglądał nasz powrót do Polski zobaczycie zaglądając na ostatnią już stronę. Zapraszamy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz