Jak co dzień rano, leniuchowaliśmy na hotelowej plaży. Pływając i opalając się, wracaliśmy wspomnieniami do wczorajszego Jeep Safari.
By nie leżeć gdy słońce operuje najmocniej, przed południem schowaliśmy się do Hotelu. Szybki prysznic i padła decyzja - idziemy coś pozwiedzać w małych grupkach.
Nie znając jeszcze topografii miasta, postanowiliśmy tym razem pójść w stronę przeciwną, niż do Centrum. Tak na chybił - trafił. Droga wiodła lekko pod górę, a zabudowania pojawiały się coraz rzadziej. Ewidentnie opuszczaliśmy miasto. Za którymś z kolei zakrętem, dostrzegliśmy położony na wzgórzu cmentarz.
Postanowiliśmy spędzić tu jakiś czas. Z daleka wyglądał tak jak u nas, ale z bliska już nie.
Zupełnie inaczej wyglądają nagrobki. Tu zgodnie z prawem umieszcza się trumny w grobach na powierzchni, nie jak u nas - pod ziemią. Nagrobki są dekorowane często kilkoma zdjęciami zmarłych i dokumentują radosne chwile z ich życia. Również klepsydry są kolorowe, z wesołym zdjęciem zmarłego. Uderzył nas jeszcze fakt, że jest tu pochowanych wielu młodych ludzi. Wizyta na miejscu wiecznego spoczynku miejscowych Albańczyków, skłoniła nas do refleksji i na chwilę zapomnieliśmy że jesteśmy na wczasach.
Zapraszamy - obejrzyjcie kilka zdjęć cmentarza w Sarandzie.
Tekst i zdjęcia Jacek Młynarczyk.
W kolejnym dniu, odwiedziliśmy port w Sarandzie. Relacja poniżej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz