Drugi dzień pobytu na Kresach Wschodnich, rozpoczęliśmy z wysokiego "C". Na zachodniej Ukrainie jest wiele ruin polskich zamków. Na pierwszy rzut poszedł wyjątkowy zamek ze Złotej Podkowy Lwowa - zamek w Olesku. Przez długi czas w ruinie. Odbudowany w latach 1963-1974 z inicjatywy Borysa Woźnyckiego. Pierwotnie był własnością rodziny Sienińskich z Sienna, Daniłowiczów, a następnie Sobieskich i Rzewuskich.
Gdy nasza przewodniczka poszła zakupić bilety wstępu, ruszyliśmy w kierunku straganów przy parkingu.
Rozdajemy bilety i udajemy się do zamku. Droga wiedzie lekko pod górę.
To niesamowite że możemy tu być. Mury tego zamku widziały wiele. Przez stulecia o zamek w Olesku była zacięta walka. Najpierw między Litwą a Polską, potem z powodu licznych najazdów Tatarów. Z tym zamkiem związane są losy aż dwóch polskich królów. Elekcyjnego króla Polski Michała Korybuta Wiśniowieckiego panującego w latach 1669-1673 i urodzonego w tym zamku w 1629 roku Jana III Sobieskiego, późniejszego króla Polski.
Kartusz herbowy nad wejściem.
Dziedziniec zamku.
Od 1975 roku, mieści się tu filia Lwowskiej Galerii Sztuki.
Podziwiamy bogatą ekspozycję malarstwa i rzeźby z przełomu XVI-XIX w. W czasach radzieckich mieściła się tu szkoła rolnicza dla kobiet, a w czasie wojny - magazyn wojskowy.
Najbardziej zachwycił nas obraz włoskiego malarza Martina Altomonte, przedstawiający zwycięstwo Jana III Sobieskiego nad Turkami pod Wiedniem. Płótno ma wymiary 738 x 765 cm.
Siedzieliśmy kilkanaście minut, podziwiając każdy fragment malowidła.
Po wyjściu z zamku, mieliśmy okazję obejrzeć krótką inscenizację walki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz